Hej Wam! Ostatnie dwa-trzy tygodnie należały do jednych z najbardziej szalonych i stresujących w moim życiu. Ledwo potrafiłam się w tym wszystkim odnaleźć i codziennie coś zajmowało mi czas, który chciałam poświęcić na ten post. Jeżeli lada chwila znajdę u siebie pierwszy siwy włos to dokładnie będę wiedziała co za tym stoi. Na szczęście wszystko powoli zaczyna wracać do normy (jakby kiedykolwiek ona istniała ;)) a ja nareszcie będę miała chwilę dla siebie (i Was!). Fakt, iż całkowicie nie zwariowałam przez te wszystkie szalone wydarzania mogę zawdzięczać wypadowi w góry, który miał miejsce na początku tego miesiąca. Miło było odpocząć mając w tle cudowne widoki i korzystając z wszystkich przyjemnych rzeczy oferowanych przez hotel i okoliczne miejscowości (nawet z koniecznością noszenia dwóch szali w tym samym czasie). Jeżeli obserwujecie mnie na Instagramie to na pewno dokładnie wiecie o czym mówię - jako osoba nie przepadająca na zupami i nie przywiązująca zbytniej uwagi do jedzenia muszę z ręka na sercu przyznać, że żurek na stoku był czymś co nigdy nie podejrzewałabym o tak pozytywne doznania. Jeżeli kiedyś miałabym wrócić do Karpacza to zdecydowanie dla niego. Mam nadzieję, że przynajmniej wy macie dużo wolnego czasu dla siebie i świetnie się bawicie. Trzymajcie się i do następnego! Xoxo
Mohito (pink) Cubus (grey) scarf | Primark bag | Zara jeans | Only jacket | Primark shoes
Świetna zimowa stylizacja. Super wygląda ten podwójny szalik.
OdpowiedzUsuńJaka ty jesteś sliczna, a te szaliki i torba mnie zachwycily! Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńlipcowaja.blogspot.com