SPRING BACKGROUND

Nie raz i nie dwa pisałam tutaj o mojej z pozoru dziwnej fascynacji naturą - taką samą w sobie. Dzień bez odwiedzenia lasu uważam za stracony i na myśl o spacerze cieszę się już na równi z moim psem (a chyba nie muszę przypominać jaka jest jest to reakcja? jeśli muszę, to tutaj). Tegoroczna wiosna wyjątkowo przypadła mi do gustu z powodu częstego goszczenia w rodzinnym domu i odnalezienia wielu iście wiosennych krajobrazów. Nie wszystkie udało mi się w tym roku złapać na fotografii więc już cieszę się na następny rok. Zdjęcia z tego postu wykonaliśmy bardzo spontanicznie ale o takich marzyłam już od dłuższego czasu. Kwitnące drzewa jako tło to dla mnie piękno samo w sobie, a że złapaliśmy dodatkowo zachód słońca...? Takie warunki musiałam po prostu wykorzystać. Nawet moja alergia na wszystko co pyli i uczula jakoś w tym roku później sobie o mnie przypomniała, co z jednej strony było fajne, bo przez długi czas świetnie się czułam, natomiast z drugiej...kiedy już złapała, to przez jeden dzień wyglądałam jak nie ja. W wyjątkowo niekorzystnej wersji oczywiście. A tak w ogóle co u mnie słychać? Zbliża się koniec mojego 4 roku na studiach co już przyprawia mnie o ból głowy jednakże póki co zostawiam ten temat ,,na później" i rozpoczynam pakowanie do wakacji. Mam nadzieję, że zrobię kilka fajnych zdjęć i je wam tutaj później pokażę, a więc...widzimy się niedługo, dobrze? Trzymajcie się ciepło, Emilia